i nie podjęłam się..
dzisiaj, ostatniego popołudnia.. kiedy to wyłączył się na chwilę mój wewnętrzny krytyk.. ;)postanowiłam spróbować..
wzięłam na warsztat jedyne czarno-białe zdjęcie jakie miałam wywołane...
mocno się uwijałam, żeby zdążyć przed zachodem..
hmm.. no coż..
pewnie dopiero jutro rano przyjrzę się mojej pracy z bliska.. :) i rano obudzi się krytyk...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz